Nauczę Cię jak upiec mistrzowską pizzę

Czy chcesz zaimponować rodzinie i znajomym? PizzaNerd to najelpszy kurs pieczenia pizzy.

Nie przegap → Sprawdź: pizzanerd.pl

Gdzie jest mój ser?

Martin-OxleyBardzo mi miło zainaugurować serię gościnnych wpisów, których autorem jest Martin Oxley – dyrektor ds handlu i inwestycji w ambasadzie brytyjskiej w Warszawie, pasjonat brytyjskiej kuchni oraz wszystkiego co z nią związane.

Przez kilka kolejnych dni Martin będzie nam opowiadał o regionalnych brytyjskich produktach (m.in. o serach, whisky, cydrze czy owocach morza), a wszystko to w ramach akcji „Jedzenie jest GREAT” i przy aktywnym wsparciu Ambasady Wielkiej Brytanii.

Ciekaw jestem jakie macie skojarzenia jeżeli chodzi o brytyjską kuchnię i specyficzne dla niej produkty? Piszcie w komentarzach :)

Tymczasem oddaję głos Martinowi:

Chciałbym na wstępie zastrzec, że ten cykl nie jest poświęcony serom! Ja po prostu wykorzystuję nieobecność GREAT brytyjskich serów w Polsce jako synonim braku wykwintnych, regionalnych brytyjskich produktów na tym wygłodniałym rynku :) Jestem w samym środku rewolucji z udziałem makaronów, sera camembert i tapas. Fast food okupuje najważniejsze pozycje, dlatego postanowiłem przystąpić do działania.

Wielka Brytania – mój kraj ojczysty

Wielka Brytania – mój kraj ojczysty, który opuściłem 20 lat temu, przeszedł transformację od jedzenia zapychającego żołądek do dań specjalnych, od tłuszczu do dań wykwintnych, dlatego naprawdę chcę, aby moich polskich przyjaciół nie ominął ten kalejdoskop wybornych regionalnych przysmaków, jakie obecnie charakteryzują brytyjski rynek żywności, która jest po prostu GREAT.

angielski-ser

A zatem wylądowałem w Wielkiej Brytanii w towarzystwie sześciu wyjątkowych dziennikarzy, 2 blogerów, 2 kamer, ekipy filmowej i Małgosi Śmierzyckiej, dyrektor ds Komunikacji w Ambasadzie i zarazem wielkiej fanki cydru, no i wyruszamy na Pierwszą Wyprawę po GREAT Brytyjskie Jedzenie. To wyprawa bardzo szczególna, dlatego fakt, że stoję na jej czele napawa mnie ogromną dumą. W tym roku mija 10 lat od momentu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, w związku z czym postawiliśmy sobie 3 następujące cele:

  1. Zmierzyć się z dotychczasowymi nawykami jedzeniowymi w Wielkiej Brytanii – odrzucić brytyjską rybę z frytkami, kurczaka tikka masala i pudding Spotted Dick
  2. Odwiedzić regiony oferujące GREAT brytyjskie jedzenie – z otwartymi ramionami powitać regionalne specjały i wykwintne przysmaki – trzymać w pogotowiu kubki smakowe dla serów, soczystych mięs i tradycyjnych brytyjskich GREAT TEAS czyli popołudniowej herbatki
  3. Skomponować paletę wykwintnych produktów ku radości polskiego podniebienia – zaprojektować specjalne menu dla uczczenia 10 lat obecności Polski w Unii Europejskiej- to piękna rocznica na którą przyszykujemy GREAT Brytyjskie Wykwintne Jedzenie a la Polska – Smacznego!

Ponieważ mam zmysł praktyczny i w swoich nienasyconych zapędach chcę, aby moi liczni przyjaciele z Polski sami mogli spróbować GREAT Brytyjskiego Wykwintnego Jedzenia – oczywiście przygotowanego na polski sposób – porozmawiałem z paroma kolegami i udało się nam stworzyć dział B2B, czyli business to business, oraz brytyjsko-polską platformę E-handlu, aby produkty te można było zamówić w Wielkiej Brytanii i mieć je dostarczone w stanie świeżym do Polski bez wychodzenia z biura. Czy to nie świetny pomysł? Ale o tym potem!

Prince Polo na drogę

Wylądowaliśmy na Heathrow i po skonsumowaniu Prince Polo na pokładzie samolotu teraz wyruszamy właśnie do centrum Londynu, aby wrzucić na ząb coś bardziej konkretnego. Udajemy się do Smithfield i Clerkenwell, słynnych bastionów brytyjskiego kunsztu kulinarnego. Spotkamy się z Adrianem, który pokaże nam wszystkie GREAT brytyjskie przysmaki, o których istnieniu nie mieliśmy pojęcia. Co bedziemy robić? Najpierw na Ray Street zjemy lunch z Gilesem w Coach and Horses, restauracji słynącej z jajek po szkocku – o tym potem.

Potem specjalna kolacja w restauracji w biurowcu Shard – słucham? Tak, wlasnie tam! A potem pojedziemy do Walii, gdzie delektować się będziemy najwykwintniejszą słodową whisky, jagnięciną saltmarsh, serem i małżami (inaczej zwanymi mulami) – a później udamy się do Anglii środkowej, gdzie oddamy się prawdziwej uczcie, smakując wspaniałe dania kuchni regionalnej. Wyprawę zakończymy wirtualnie w Kornwalii, w GREAT restauracji Cornish Tiger, gdzie zamówimy owoce morza i ser Yarg – całkiem sporo. To lokalny ser kornwalijski, który – jak mi wiadomo – bardzo chciałby zobaczyć Polskę!

Na dziś to tyle – naprawdę w pigułce, tak dla zaostrzenia apetytu na nasza kulinarną przygodę!

Wyprawa potrwa pięć dni. Zapoznamy się z kawałkiem GREAT brytyjskiej wsi i spróbujemy przysmaków, jakie wieś ta oferuje. O tym wszystkim Wam opowiemy, i w ten właśnie sposób umożliwimy osobiste zapoznanie się z nową falą brytyjskiego jedzenia. Jest to naprawdę GREAT Brytyjskie Wykwintne Jedzenie a la Polska! GREAT Brytyjsko-Polskie Partnerstwo w Jedzeniu! Bon appétit – Smacznego I pozostańcie z nami! …

——

Brzmi zachęcająco prawda? Ja już nie mogę się doczekać na kolejnych relacji i ciekaw jestem z czym Wam się kojarzy kuchnia brytyjska? – Tomek

tagi: , , ,

Ilość komentarzy: 16 - dołącz do dyskusji!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

16 odpowiedzi na “Gdzie jest mój ser?”

  1. Zawisza pisze:

    Świetna sprawa. Myślę że najwięcej nauki powinni wyciągnąć polscy mieszkańcy wysp, którzy rzadko kiedy wychodzą poza sokołów z tureckiego sklepu i tyskie robione gdzieś w Anglii, czyli napój piwopodobny.
    Sklepy pełne są smakołyków o których w Polsce można pomarzyć. Jeśli chodzi o sery to Polska może się tylko uczyć jak je się robi. Mówię o prawdziwych serach z prawdziwych, zazwyczaj niewielkich zakładów. Wędliny? Pyszne wołowe czy wieprzowe szynki w przyprawach. Takich pasztetow jak tu w Polskich sklepach nie uświadczysz. Tylko kto z Polaków takie rzeczy kupuje skoro za 100 angusa (4 plastry może) można mieć kilogram śląskiej sokolowa (100 gram wykonano z 75 gram mięsa). W Wielkiej Brytanii jest ponad 1000 mikrobrowarow, ale za każdym razem jak biorę jakieś nowe piwo to ktoś skomentuje jak to można pić, mi tam tyskie najlepiej smakuje. No proszę Was kochani. Angielska kuchnia to zbiór kuchni całego świata, to wyśmienite produkty na wyciągnięcie ręki, o wiele lepsze mięso niż w Polsce. Ale Sokołów (jedna z najgorszych wytwórni mięsa) króluje!!! UK to jest raj dla smakoszy, bez wątpienia. Pozdrawiam i dzięki za fajny artykuł.

  2. Tomek Lach pisze:

    No Kochani, widać że sporo macie skojarzeń z kuchnią brytyjską, ale do ideału trochę brakuje – jak nic ten cykl artykułów poszerzy nasze horyzonty w tym obszarze :-)

  3. Marta pisze:

    Shepherd’s pie !

  4. Ania pisze:

    Z beznadziejnym pieczywem i jajkach na boczku.

    • Zawisza pisze:

      A próbowałas country loaf z waitrose? Próbowałas wypieków z lokalnych piekarni? Chleb z oliwkami? Chleby na zakwasie? Bo jeżeli masz na myśli pieczywo tostowe to to mało wspólnego z pieczywem ma. To jest cośdla nieświadomych ludzi. Jeśli oszczędzasz kupując najtańszy chleb czy zastanawiałas się ile będzie Cię kosztowało później leczenie? Świadome zakupy to czytanie etykiet, to zdobywanie wiedzy na temat tego co jemy. Na półkach w UK leży pełno polskiej pseudozywnosci. Masz ser wędzony obok którego leży rolada ustrZycka, która wygląda tak samo tylko kosztuje połowę tego. Bo to nie ser. To wyrób srropodobny. A wiesz co to znaczy? Że psu tego nawet nie można podać bo zdechnie jeszcze. Warto zwracać uwagę na to co się je. Do polskiego sklepu chodzę w zasadzie tylko po dwie rzeczy. Majonez jo jest o niebo lepszy i twaróg bo ten w mojej okolicy występuje tylko na Targu raz w tygodniu (jest bardzo dobry, na pewno lepszy niż jakiś mlekovity), a nie zawsze mam czas żeby się wybrać. Czy coś jeszcze? Nie, chyba nie.

  5. Danio pisze:

    z syfem jakim jest ocet winny,nie ma kuchni brytyjskiej!bo takiej nie mają!

  6. Wykrywacz Smaku pisze:

    z sosem miętowym!

  7. Bobik pisze:

    Ja tam sie posilkowalem sloikami od mamy, bo na miescie tylko fish&chips i hinduskie specjaly na wynos ;)))

  8. Gosia pisze:

    bawarka i pudding!

  9. Magdalena pisze:

    I to ich dziwne smarowidło do chleba – Marmite. Bleeeh… :P
    A z dobrych rzeczy – cydr i herbatka.

    • Zawisza pisze:

      Marmite to australijski przysmak. Faktycznie coś trudnego do przelkniecia i dla mnie ;) Tak jakby chlebek zagryzac kostką rosololową. No ale im to smakuje.

  10. Magdalena pisze:

    Z puddingiem, pieczonymi pomidorami, hashbrown, boczkiem na śniadanie, huggies – to Szkocja.
    I stereotypowe fish and chips.

    • Sebastian pisze:

      niestety to nie tylko Szkocja ale i Londyn i nie tylko. Kuchnia brytyjska? nie istnieje cos takiego, dlatego taka popularność Nigelli, Gordona Ramsaya, którzy zaczeli edukować brytyjczykow. Bo to co jedza i nazywają kuchnia brytyjska to masakra a nie kuchnia.

      • Tomek Lach pisze:

        Sebastian to co piszesz to jest pewnie prawda, ale tylko częściowa :) Z moich obserwacji wynika, że UK to raj dla smakoszy …ale trzeba mieć świadomość i przede wszystkim pieniądze na korzystanie z tych dobrodziejstw. W Polsce większość ludzi ogląda Polsat, pomimo tego że na wyciągnięcie ręki (do pilota) mają np. Discovery Channel czy TLC.

  11. Ola pisze:

    mi sie kojarzy z marmite, lubie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

css.php