Nauczę Cię jak upiec mistrzowską pizzę

Czy chcesz zaimponować rodzinie i znajomym? PizzaNerd to najelpszy kurs pieczenia pizzy.

Nie przegap → Sprawdź: pizzanerd.pl

Rosół, przepis na tradycyjną polską zupę

Rosół, przepis na tradycyjną polską zupę

Wiele osób dobrze pamięta smak rosołu gotowanego przez babcię …bo chyba tylko babcie mają czas na przygotowanie prawdziwego rosołu ;) Ja od czasu do czasu, głównie jesienią i zimą, w wolną sobotę zabieram się do przygotowania królowej polskich zup. Częściej gotuję jedynie żurek.

Po przestudiowaniu kilkudziesięciu znalezionych w internecie przepisów, przeczytaniu kilkuset komentarzy i kilku niezbyt udanych podejściach do gotowania, dorobiłem się przepisu, który już od dłuższego czasu z powodzeniem stosuję. Dobry domowy rosół bez dopalaczy w postaci kostek rosołowych czy innych veget to nie lada wyzwanie.

Zobacz również przepis w wersji wideo z ciekawostkami i poradami na temat ugotowania idealnego rosołu:

Subskrybuj ➜ Nie przegap nowych filmów, zasubskrybuj mój kanał na YouTube

A więc do dzieła!

Podaję ilość składników potrzebnych do przygotowania rosołu w 5-6 litrowym garnku.

pan>

Przepis na rosół domowy, tradycyjny polski – jakie mięso do rosołu, jakie warzywa, jak długo gotować rosół?
 
Przepis na tradycyjny domowy rosół to
 

Wiele osób dobrze pamięta smak rosołu gotowanego przez babcię …bo chyba tylko babcie mają czas na przygotowanie prawdziwego rosołu ;) Ja od czasu do czasu, głównie jesienią i zimą, w wolną sobotę zabieram się do przygotowania królowej polskich zup.

 
Po przestudiowaniu kilkudziesięciu znalezionych w internecie przepisów, przeczytaniu kilkuset komentarzy i kilku niezbyt udanych podejściach do gotowania, dorobiłem się przepisu, który już od dłuższego czasu z powodzeniem stosuję. Dobry domowy rosół bez dopalaczy w postaci kostek rosołowych czy innych veget to nie lada wyzwanie.
 
A więc do dzieła!
 
Podaję ilość składników potrzebnych do przygotowania rosołu w pięcio litrowym garnku.
 
SKŁADNIKI:
  • mięso:
    • kawałęk mięsa wołowego – rostbeefu (ilość wołowiny zależna od tego, jak bardzo wyczuwalny ma być jego smak w rosole, 200 do 300 gram powinno być OK)
    • kilogram porcji rosołowej z kurczaka (+ ewentualnie kilka skrzydełek)
    • jedna szyja indyka
  • włoszczyzna
    • jedna duża marchew (jeżeli dodasz więcej marchwi, rosół będzie słodszy)
    • jedna pietruszka (korzeń)
    • kawałek selera
    • jeden mały por
  • niewielki kawałek kapusty włoskiej
  • 1 cebula z łupką (dla uzyskania lepszego koloru)
  •  
  • Przyprawy
    • dwa/trzy liście laurowe
    • pięć ziaren ziela angielskiego
    • pięć ziaren pieprzu czarnego
    • sól
  • jeżeli mam w zapasie, dodaję kilka małych suszonych grzybów (ale nie jest to konieczny składnik)
  • natka pietruszki
PRZYGOTOWANIE:
Na początek najważniejsze do zapamiętania: Dobry domowy rosół musi gotować się bardzo długo. Jeżeli ma być jak u babci, nie można robić niczego na skróty. Jedną z głównych tajemnic królowej zup jest nieśpieszny sposób gotowania. Nie wolno dopuścić, aby rosół gotował się zbyt gwałtownie – powinien ledwie „pyrkać” :-) Taki sposób przyrządzania daje gwarancję, że Twój rosół będzie klarowny.
  1. Zaczynam od przygotowania garnka z ZIMNĄ wodą, do którego wkładam całe przygotowane mięso i zaczynam gotowanie.
  2. Kiedy woda z mięsem zacznie się gotować, na powierzchni powinny pokazać się tzw. szumowiny, które zbieram przy pomocy małego sitka. W tym momencie należy zmniejszyć ogień, tak aby wywar bardzo delikatnie bulgotał.
  3. Po usunięciu szumowin do garnka wrzucam wszystkie, umyte i obrane wcześniej, warzywa. Przypominam, że cebuli nie obieramy z wszystkich warstw łupki, a jedynie usuwamy zewnętrzne brudne części.
  4. Zaraz po warzywach dodaję wszystkie przyprawy, częściowo przykrywam garnek z rosołem przykrywką i kontroluję temperaturę w taki sposób, aby gotująca się zupa przez cały czas tylko delikatnie bulgotała.
  5. Następnie gotuję długo, długo, długooo… raz na jakiś czas zaglądając do garnka w celu sprawdzenia, czy rosół nie wrze zbyt mocno. Wersja dla niecierpliwych zakłada gotowanie przez dwie godziny. Ja natomiast zawsze trzymam rosół „na gazie” przez minimum trzy godziny.
  6. Po zakończeniu gotowania przelewam rosół przez metalowe sitko do mniejszego garnka, pozbywając się w ten sposób wszelkich małych zanieczyszczeń. Następnie z resztek wybieram te składniki, które chcę zachować do spożycia (np. marchewkę).
  7. Teraz przychodzi czas na próbowanie. Jeżeli rosół jest zbyt wodnisty, to gotuję dalej bez przykrycia, aby nadmiar wody odparował. Taki rosół po schłodzeniu w lodówce zamienia się w galaretkę :) Jeżeli wywar jest zbyt mocny, można go rozcieńczyć.
  8. Rosół podaję z cienkim jajecznym makaronem, kawałkiem ugotowanej marchwi i posypuję posiekaną natką pietruszki.
Co więcej?
  • Rosół może być bardziej warzywny, jeżeli dodasz więcej włoszczyzny. Może mieć bardziej mięsny aromat, jeżeli dodasz więcej mięsa.
  • Mięso z rosołu nie należy do najsmaczniejszych, ale może być niezłą podstawą do innych dań.
  • Sam rosół jest świetną bazą dla innych zup.
  • Jednorazowo gotuję dużą ilość rosołu, a następnie dzielę na mniejsze porcje i zamrażam. W ten sposób można go przechowywać przez dłuższy czas.

Składniki rosołu

  • woda – ja zawsze używam wody filtrowanej
  • mięso:
    • kawałęk mięsa wołowego – rostbeefu (ilość wołowiny zależna od tego, jak bardzo wyczuwalny ma być jej smak w rosole, 200 do 300 gram powinno być OK)
    • kilogram porcji rosołowej z kurczaka (+ ewentualnie kilka skrzydełek)
    • jedna szyja indyka
  • włoszczyzna
    • jedna duża marchew (jeżeli dodasz więcej marchwi, rosół będzie słodszy)
    • jedna pietruszka (korzeń)
    • kawałek selera
    • jeden mały por
  • niewielki kawałek kapusty włoskiej
  • 1 cebula z łupką (dla uzyskania lepszego koloru)
  • przyprawy
    • dwa/trzy liście laurowe
    • pięć ziaren ziela angielskiego
    • pięć ziaren pieprzu czarnego
    • sól
  • jeżeli mam w zapasie, dodaję kilka małych suszonych grzybów (ale nie jest to konieczny składnik)
  • natka pietruszki

Rosół - Składniki domowego rosołu

Gotowanie rosołu

Na początek najważniejsze do zapamiętania: Dobry domowy rosół musi gotować się bardzo długo. Jeżeli ma być jak u babci, nie można robić niczego na skróty. Jedną z głównych tajemnic królowej zup jest nieśpieszny sposób gotowania. Nie wolno dopuścić, aby rosół gotował się zbyt gwałtownie – powinien ledwie „pyrkać” :-) Taki sposób przyrządzania daje gwarancję, że Twój rosół będzie klarowny.

  1. Zaczynam od przygotowania garnka z ZIMNĄ wodą, do którego wkładam całe przygotowane mięso i zaczynam gotowanie.

  2. Kiedy woda z mięsem zacznie się gotować, na powierzchni pokazują się tzw. szumowiny, których od jakiegoś czasu nie zbieram – one i tak opadną na dno garnka zanim rosół się ugotuje i nie wpłyną negatywnie na jego klarowność (o szumowinach i dlaczego nie warto ich wyrzucać przeczytasz więcej w komentarzach).

    Rosół - szumowiny w garnku

  3. W tym momencie zmniejszam ogień, tak aby wywar bardzo delikatnie bulgotał. Do garnka wrzucam umyte i obrane wcześniej warzywa. Przypominam, że cebuli nie obieramy z wszystkich warstw łupki, a jedynie usuwamy zewnętrzne brudne części i opalamy nad palnikiem lub w piekarniku. Dzięki temu rosół będzie bardziej klarowny i będzie miał lepszy kolor.

    Rosół - Cebula opalona

  4. Zaraz po warzywach dodaję wszystkie przyprawy, częściowo przykrywam garnek z rosołem przykrywką i kontroluję temperaturę w taki sposób, aby gotująca się zupa przez cały czas tylko delikatnie bulgotała.

  5. Następnie gotuję długo, długo, długooo… raz na jakiś czas zaglądając do garnka w celu sprawdzenia, czy rosół nie wrze zbyt mocno. Wersja dla niecierpliwych zakłada gotowanie przez dwie godziny. Ja natomiast zawsze trzymam rosół „na gazie” przez minimum trzy godziny.

  6. Po zakończeniu gotowania przelewam rosół przez metalowe sitko do mniejszego garnka, pozbywając się w ten sposób wszelkich małych zanieczyszczeń. Następnie z resztek wybieram te składniki, które chcę zachować do spożycia (np. marchewkę).

  7. Teraz przychodzi czas na próbowanie. Jeżeli rosół jest zbyt wodnisty, to gotuję dalej bez przykrycia, aby nadmiar wody odparował. Taki rosół po schłodzeniu w lodówce zamienia się w galaretkę :) Jeżeli wywar jest zbyt mocny, można go rozcieńczyć.

  8. Rosół podaję z cienkim jajecznym makaronem, kawałkiem ugotowanej marchwi i posypuję posiekaną natką pietruszki.

Co więcej?

  • Rosół może być bardziej warzywny, jeżeli dodasz więcej włoszczyzny. Może mieć bardziej mięsny aromat, jeżeli dodasz więcej mięsa.
  • Mięso z rosołu nie należy do najsmaczniejszych, ale może być niezłą podstawą do innych dań.
  • Sam rosół jest świetną bazą dla innych zup, na jego bazie powstanie świetna zupa botwinka, zupa cebulowa, czy zalewajka.
  • Jednorazowo gotuję dużą ilość rosołu, a następnie dzielę na mniejsze porcje i zamrażam. W ten sposób można go przechowywać przez dłuższy czas.
  • Jeżeli chcesz zebrać z powierzchni zupy tłuszcz, najłatwiej zrobić to, kiedy rosół jest chłodny i tłuszcz przybiera postać stałą. Można go wtedy zebrać łyżką bez najmniejszego problemu.

Smacznego! :-)

Najlepszy rosół

Czytelnicy piszą świetne i przydatne podczas gotowania komentarze, więc pozwolę sobie cytować w tym miejscu najciekawsze z nich:

  • Dusia pisze, że z nieudanego rosołu zawsze można przygotować zupę pomidorową ;)
  • Agula przypomniała o dodaniu spieczonej/przypalonej cebulki dla uzyskania jeszcze lepszego koloru
  • Gosia unika w rosole mięsa z indyka, którego smak ponoć nie wszystkim przypada do gustu, dodaje za to do swoich rosołów jednego suszonego borowika
  • Ankhaa podkreśla mocno, że rosół należy gotować bez przykrycia – wtedy nie stanie się mętny. Jej zdaniem kapusta włoska psuje smak rosołu i dlatego w jej domu nie jest stosowany ten składnik. Ankhaa gorąco poleca cielęcinę jako jeden z gatunków mięsa, których warto użyć do ugotowania rosołu.
  • Aniaja poprosiła swoją mamę o wyjawienie rodzinnego sekretu :-) Kiedy zapytałam mamę o rosół, poradziła mi aby mięso (zwłaszcza drobiowe) dobrze wymoczyć przed gotowaniem, potem podgotować je w zimnej wodzie, a następnie wodę wylać i ponownie zalać świeżą, zimną. Dzięki temu nie ma szumowin.
  • Wika rosół gotuje na piersiach z kurczaka (2 sztuki), piersi z indyka (1 sztuka) i małej porcji najchudszej wołowiny (lean, 5%), zamiast „babcinego” stosuje makaron pełnoziarnisty – to zdecydowanie wersja dla osób liczących każdą kalorię.
  • UV pisze: co jakiś czas mama podawała rosół z ziemniakami i ja dzisiaj mam zamiar tez konsumować go w takiej postaci bo choć dla osob które nigdy tego nie próbowały moze wydać się dziwne to dla mnie jest to niebo w gębie i polecam przynajmniej skosztować
  • Bezowy pisze: Rosół to sprawa prosta jak konstrukcja psychiczna faceta – wystarczy dać mu czas, dopieścić i nie zepsuć
  • Andy pisze: Zasada dosyć stara… chcesz mieć dobre i smaczne mięso… musi ono być albo wrzucone do wrzącej wody lub na gorący tłuszcz… Jeżeli chcemy mieć dobrą zupkę…mięsko musimy najpierw troszeczkę pomoczyć w zimnej wodzie… O co w tym wszystkim chodzi? Chodzi o witaminy i wszystkie składniki mineralne zawarte w mięsie… Jeśli mięso sparzymy , białko się zetnie i wszystkie smakołyki(witaminki itp…) zostaną w w mięsie… Jeśli mięsko zalejemy zimną wodą , wtedy większość składników mineralnych rozpuści się w wodzie , co spowoduje , że zupka będzie przepyszna , ale zato mięso z tej zupki będzie mniej smaczne… 
  • Jaki pisze: Nigdy nie wkładaj mięsa rosołowego do wrzącej wody, tylko do zimnej i podgrzewaj powoli. Co do liści laurowych i ziela angielskiego są różne opcje, jedni dają inni nie. Tak jak cebula, jedni dodają łupinę inni całą cebulę przypaloną na ogniu. 

* Z przepisu korzysta wiele osób spoza Polski, więc dla nich przygotowałem angielską wersję przepisu na tradycyjny rosół

Podobne przepisy

tagi: , , , , , , , , ,

Ilość komentarzy: 633 - dołącz do dyskusji!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

633 odpowiedzi na “Rosół, przepis na tradycyjną polską zupę”

  1. Agata pisze:

    Dla pięknego koloru rosołu proponuję dodać podczas gotowania wcześniej ususzony i pocięty w piórka por :)

  2. Justa pisze:

    A co z lubczykiem??? Bez niego rosół nie ma smaku. Dla mnie jest podstawą większości zup, a na zimę nawet sobie go mrożę. POLECAM

  3. Andy pisze:

    Witam… Zasada dosyć stara… chcesz mieć dobre i smaczne mięso… musi ono być albo wrzucone do wrzącej wody lub na gorący tłuszcz… Jeżeli chcemy mieć dobrą zupkę…mięsko musimy najpierw troszeczkę pomoczyć w zimnej wodzie… O co w tym wszystkim chodzi? Chodzi o witaminy i wszystkie składniki mineralne zawarte w mięsie… Jeśli mięso sparzymy , białko się zetnie i wszystkie smakołyki(witaminki itp…) zostaną w w mięsie… Jeśli mięsko zalejemy zimną wodą , wtedy większość składników mineralnych rozpuści się w wodzie , co spowoduje , że zupka będzie przepyszna , ale zato mięso z tej zupki będzie mniej smaczne… Przepis na rosół super… Pozdrawiam… Andy…

  4. oski1992 pisze:

    Jesli masz kuchenke elektryczna to przekroj cebule i postaw ja na chwile na palnik kuchenki,az sie przypali na czarno i wrzucic do rosolu

  5. p@wel pisze:

    Dodalem maslo z czosnkiem :) Wierze, ze wyszlo dobre. Mi smakowalo :)

  6. p@wel pisze:

    Robie dzisiaj rosol i chyba wyjdzie :) Pytalem zone i mame o te marchew – mozna wrzucic cala i pozniej wyjac, nie trzeba kroic. Dodatkowo mama powiedziala mi, zeby dodac lyzke masla.

  7. Newbie pisze:

    a ja mam trochę inne pytanie. Bardzo nie lubię smaku marchewki, więc czy ma znaczenie jak drobno jest pokrojona w rosole? Czy mogę na przykład wrzucić całą marchew a później ją wyjąć czy będzie miało to wpływ na smak rosołu?

  8. Fiolka pisze:

    Wlasnie ugotowalam pierwszy w zyciu rosol. Wyszedl cudowny, klarowny i smaczny – jak z dziecinstwa.
    Wrzucilam mieso (udko kurczka, chudziutka wolowine i kilka zeberek wieprzowych) do zimnej wody, jak sie zagotowalo to wrzucilam warzywka i gotowalo sie to wszystko ze 2.5 godz. Szumowin nie wyciagnelam, z czasem poznikaly same, nie przykrywalam garnka wogole. Jak sie rosol ugotowal przelalam przez drobniutkie sitko do mniejszego garnka i jest naprawde czysty i klarowny.
    Zauwazylam, ze niektorzy pisza, ze wrzucaja mieso do wrzatku i rowniez im wychodzi. Nasunal mi sie wniosek, ze nie ma w takim razie znaczenia czy wrzucamy skladniki do zimnej czy wrzacej wody. Musi byc inna przyczyna, ze czasem rosol jest metny.

  9. madzia181 pisze:

    Bardzo dobry rosołek wyszedł. :) Ja z kolei jeśli chodzi o mięso, dałam jedną porcję rosołową i dość gruby plasterek schabu wieprzowego, i tez wyszło bardzo dobre. Z warzyw nie dawałam kapusty włoskiej, natomiast zamiast 1 ,dodałam 2 marchewki.

  10. Małgorzata pisze:

    no i … wyszła …poezja :-)

  11. Małgorzata pisze:

    Zachęcona rewelacyjnymi pomidorami suszonymi, dziś gotuję Twój rosół :-)
    Mam 30-letnie doświadczenie w tej kwestii, ale czasem trzeba uwolnić się od rutyny! Dla mnie nowość to tak długie gotowanie (zazwyczaj mięso gotuję szybko, a potem zmniejszam temperaturę i wrzucam warzywa); dodawanie grzybków, ziela ang. i listków laurowych. Wykorzystam te pomysły. Jednak na pewno dodam świeżego lubczyka (nie wyobrażam sobie żadnej zupy bez tego ziela) i pominę kapustę (nie było jej w sklepie) No i zamiast szyjki indyka dodałam kawałek kaczki (po odkrojeniu tłuszczu) -szyjek indyczych też nie mogłam dostać. Po obiedzie dam znać jak mi poszło z tym rosołem :).

  12. Biala pisze:

    Moj Tata dodawal takze do rosolu maly kawalek korzenia imbiru – dla podkrecenia koloru i smaku:)

  13. Maria pisze:

    Cebule przypalam na zeliwnej patelni. Wlasnie pachnie tym caly dom, bardzo lubie ten zapach. Pozdrowienia i dzieki za przepis.

  14. Anya pisze:

    no i wyszedł idealnie :D

  15. Anya pisze:

    No zobaczmy… rosół nigdy nie był moją mocną stroną… i w sumie się poddałam, więc kolejne podejście. Wszystko, zgodnie z przepisem wstawione (pewnie znów za mało soli dodam), tymczasem pozostawiłam go pod opieką (z instrukcjami) i idę z psem do lasu (3h to strasznie długo :P) Pozdrawiam i dam znać czy będzie jadalny :D

  16. Ania pisze:

    Wszystko super, ale jedno ale – rosół to nie zupa! To wartość sama w sobie :D

  17. maya77 pisze:

    do zdzis1: jeżeli zależy nam na rosole to wszystko wkładamy do zimnej wody, jeżeli na mięsie do gorącej.

    • Tomek Lach pisze:

      Maya77 zgadzam się z Twoim komentarzem. W gorącej wodzie pory się zamykają i mięso nie oddaje wszystkiego do zupy – analogicznie wygląda sprawa z robieniem pieczeni. Najpierw obsmażasz mięso na patelni, a potem wkładasz do piekarnika. Dzięki temu w trakcie pieczenie nie wypłyną z niego wszystkie soki.

  18. zdzis1 pisze:

    Jest jedna prosta zasada: wołowinę wkładamy do zimnej wody a drób na wrzątek. Mowy nie ma o jakimkolwiek szumie na rosole.

  19. oli pisze:

    hej, Dziękuje za przepis. Jestem laikiem jeśli chodzi o gotowanie!! Dzięki Tobie udał mi się rosołek <przez ograniczony czas musiałam wykorzystać wersje dla 'niecierpliwych', kolejnym razem uzbroję sie w cierpliwość i wtedy nie tylko bedzię podobny do maminej wersji ; ) ) ale dzieki twojemu przepisowi jeszcze lepszy. Dzięki wielkie ps. Gotowałam tylko na 2 podudziach.. i wyszło naprawdę okej ;))

  20. dzaga pisze:

    Jesteś i tak pewnie starszy od mnie :-) . Jak by nie sprawiało przyjemności to twoje gotowanie napewno byś nie gotował tak wspaniale . W karzdym razie dziękuje za przepis uratowałeś mi życie i poddałeś mi pomysł na wczorajszy obiad który z przykrością musałam zjeść sama . :-(

  21. dzaga pisze:

    tomek ile ty masz lat ? Tak świetnie gotujesz pewnie pracujesz albo pracowałes w jakims barze lub restouracji i zdobyłes doswadczenia.

    • Tomek Lach pisze:

      Dzaga jeżeli chodzi o wiek to jeszcze widnieje dwójka na przedzie, ale już niedługo ;-) Jedyna moja styczność z profesjonalną gastronomią to było kilka miesięcy pracy jako kelner w restauracji w Szkocji. Czy świetnie gotuję to powinny się wypowiedzieć osoby, które próbowały moich dań i przepisów z blogu – mi to sprawia przyjemność, a przez ostatnie kilka lat zrobiłem/ugotowałem może z 20% tego, co chcę się nauczyć w kuchni :)

  22. dzaga pisze:

    próbowalam gotować na wielesposobów ale ten przepis mi juz zostanie i jego nie zmienie :-) zajefajna sprwa

  23. Małgosia pisze:

    Dziękuję za przepis na rosół , zrobię na pewno i to niebawem :) Powiem Wam szczerze że gospodynią jestem kilka ładnych lat ale gotowania rosołu zawsze się wystrzegałam (wolę ugotowac krupnik staropolski,pomidorową,pieczarkową czy ogórkową…) ale tym przepisem Tomek mnie ujął i zachęcił do zrobienia „królowej zup”. Zatem wielkie dzięki…..

  24. Adam pisze:

    Fajny prosty przepis. Ja do rosołu dodaje także pomidora – daje kolor oraz parę kropel z cytryny. Zimą – wiadomo przeziębienia itp. – dodaje kawałek nieobranego korzenia imbiru – niewprawiony nos i smak nie wyczują a taki rosół świetnie rozgrzewa. W okresie letnim (czyli teraz :)) korzystam z uprzejmości teściowej, która ma na swojej działce seler pietruszkę i zbieram ich natkę, suszę i zawsze odrobinę dodaje do rosołu – dają fajny smak i zapach. I zawsze ziele angielskie i liść laurowy.
    Pozdrawiam

  25. ulalee pisze:

    Przepis fajny, czytelny i na pewno rosołek smaczny, zaraz mi ślinka pocieknie — czy da się jednak coś zrobić aby rosół był pyszny ale żebym go gotowała max 1,5 godz.? W tygodniu nie mam aż tyle czasu a koniecznie muszę ugotować rosół, no, bo po tym co przeczytałam nie dam rady bez.

  26. alkoterror pisze:

    Właśnie gotuję rosołek na obiad ;) Dzięki za przypomnienie przepisu. Pozdrowienia

  27. Justyśka pisze:

    Chyba będę pierwszą osobą, której rosół z tego przepisu nie wyszedł. Teraz to już się poddaję, to był mój 10 „falstart rosołowy”. Szkoda, podeszłam do gotowania z dużym zapałem, ściśle trzymając się proporcji i wskazówek, nawet pięknie pachniało w całym domu…tylko w smaku znowu woda :(

    • Tomek Lach pisze:

      Być może winne jest słabej jakości mięso? Ja jeżeli mam problem z uzyskaniem odpowiedniego smaku to gotuję rosół dłużej aby odparowała część wody.

  28. alibabka27 pisze:

    Witam Cie Tomku i wszystkich „rosolkowiczow”. Przepis jest swietny. Ja tez gotuje rosol w ten sposob, niestety na mrozonym kurczaku, ale za to ze wszystkimi w/w warzywami i przyprawami oraz grzybkiem i zabkiem czosnku.Ktos pisal, ze nie lubi wylawiac warzyw.Por,liscie selera i lubczyka zwiazuje nitka bawelniana a potem wyrzucam jednym ruchem. Ugotowanego ,rozwalajacego sie kurczaka dziele na wiorki, klade na makaron posypuje natka pietruszki i zalewam rosolem. W ten sposob nie musze robic drugiego dania. Pozdrawiam wszystkich.

    • Tomek Lach pisze:

      Alibabka27 wykorzystanie mięsa z rosołu jest często krytykowane, ale mi samemu zdarzyło się jeszcze je wykorzystywać – choć oczywiście szału nie ma ;)

  29. elko21 pisze:

    Mili moi – już chyba nikt nie pamięta, że prawdziwy rosół -przede wszystkim -gotowano z kapłona lub pulardy (taki jadłam u mojej Babuni – miałam to szczęście, dzisiaj już tylko jedno z cudniejszych wspomnień…), mój syn niestety już musi się zadowolić namiastką i wierzyć na słowo, że wtedy ROSÓŁ stał się KRÓLOWĄ polskich dań, a chodziło o koguta lub kurę (bardzo dojrzałe, wręcz wiekowe) specjalnie na ten cel hodowane, tzn. pozbawione hormonów, czyli (sorry) kastrowane. Tomku, czy dzisiaj można gdzieś taki rarytas dostać ???

    • Tomek Lach pisze:

      Elko21 nie wiem gdzie taki rarytas można dostać … ale chyba najprościej w dobrych restauracjach :) Takie przybytki na dzień dzisiejszy mają najlepszy dostęp do rzadkich i zapomnianych tradycyjnych produktów.

  30. darekp80 pisze:

    Jeżeli chodzi o ten przepis na rosół, to nie jest to przepis na jakiś tam rosół, tylko TAK SIĘ WŁAŚNIE GOTUJE ROSÓŁ! Szacun dla kolegi. Się znasz na rzeczy.

  31. maya77 pisze:

    szukałam przepisu na pizze (która jest wspaniała)dzięki małej modyfikacji i weszłam na rosołek…
    moja rada-dobry rosół-to tylko zawierający:
    -kura rosołowa lub mięsna (nie dodawać żadnych korpusów, skrzydełek czy mięsa indyczego)
    -mięso wołowe to rostbew lub antrytkot (nie dodawać pręgi gdyż zmienia smak i kolor)
    -marchew-nie za dużo (słodki smak)
    -pietruszka w korzeniu i naci
    -tak samo seler
    -można dodać dosłownie z 2 liście kapusty włoskiej
    -por (zimą można dodać więcej – działa napotnie i przeciwgorączkowo)
    -pół cebuli -przypalamy na gazie zż wierzch się przypali na czrno (dodaje specyficznego smsaku
    -można dodać 2 ąbki czosnku (jak Ktoś lubi)
    -nigdy ziela angielskiego ani liści laurowego
    -ktoś kto lubi może wrzucić pare serduszek drobiowych
    po krakowsku-ugotować fasolkę bardzo drobną
    -dodaję kostkę grobiową, wołową, grzybka suszonego
    -gotuję na wolnym ogniu ok. 3 godz.
    a na drugie danie sos chrzanowy, koperkowy lub cebulowy do mięsa z rozołu, ziemniaków
    pozdrawiam i smacznego

  32. betka pisze:

    Do tej pory,kiedy gotowałam rosół,wspomagałam się kostką rosołową.W tej chwili,na kuchennym ogienku,pyrkocze rosołek z Twojego przepisu.Choć gotuje się dopiero 1,5h już cudownie smakuje,że o zapachu nie wspomnę.
    Przepis do ulubionych,a kostka rosołowa do kosza:)

  33. kastora pisze:

    Bardzo dziękuję za miły wpis,a już myślałam,że może przynudzam…;))Zatem – grzecznie zabierałam się do pisania o bigosie,gdy przedwczoraj na murawę wybiegły hiszpańskie smakowitości-pyszności i nie bigos był mi w głowie,ale hiszpańska paella,która ma tyle kombinacji co bigosy,rosoły itd. Musiałam pozbierać myśli nieuczesane i powrócić na łono bigosu. Tytułem wstępu-potrawy kuchni kresowej są skromne,proste -niewykwintne ktoś powie,ale tam nigdy się nie przelewało,bywało trudno, skoro jednak furorę może robić wodzionka,to czemu nie spróbować?
    BIGOS LWOWSKI,to kapusta w główce(1),ziemniaki(2 kg),biała fasola(3o dag),może być kostka od szynki(wywar jest lepszy),pół wędzonego kurczaka,surowy boczek(30 dag) i odrobina słoninki.
    Fasolę moczymy przez noc,tak aby woda lekko ją przykrywała,gotujemy nazajutrz w tej samej wodzie razem z kostką i boczkiem. Wyparowaną wodę uzupełniamy (ok.2 l),a gdy zacznie wrzeć,wkładamy pokrojoną w kostkę słoninkę i gotujemy na wolnym ogniu. Czasu nie podam,bo zwykle większość potraw przygotowuję posługując się miarą ,,na oko”.No poprostu,,przeżyj to sam” :)) Po TYM czasie dodajemy pokrojone w kosteczkę ziemniaki i poszatkowaną kapustę. Do tego wedle upodobań sól,pieprz,listek laurowy(ja dosypuję jeszcze majeranek) i gotujemy powiedzmy ok. godzinki. Po zdjęciu z ognia moja babcia wstawiała garnek do ciepłego piekarnika-ja mam kuchnię gazową więc muszę się nią posiłkować-a potem poddawała bigos ,,terapii szokowej” czyli schładzała i podgrzewała na zmianę. Przepis pochodzi z okolic Borysławia. Myślę nad tym,aby trochę ,,popsuć” ten przepis dodając kapustę kiszoną,ale muszę poczekać aż ta młoda trochę się zestarzeje. Niebawem bigosów ciąg dalszy…Pozdrawiam.

  34. olej pisze:

    Wszedłem tu przypadkowo. Nigdy nawet nie pomyślałem, że gotowaniem rosołu będzie zainteresowanych tyle osób. Rosół gotuję niemal od zawsze, a do młodzieńców się już niestety nie zaliczam. Ale, żeby nie zanudzać, jedna uwaga, rosołek jest najlepszy na następny dzień, dlatego gotuję go w sobotę. Niedzieli nie wyobrażam sobie bez polskiego, domowego rosołu. Jeżeli jakimś cudem nie będzie klarowny, można go uratować i sprofanować pod koniec gotowania wegetą, którą wsypuje się do wrzątku, ale tylko w wyjątkowych sytuacjach, np. mają przyjść goście na obiad, a rosół się nie udał.Przepis naprawdę dobry.

  35. Tomek Lach pisze:

    Kastora czekam na więcej – Twoje wpisy są świetne! :)

  36. kastora pisze:

    Witam. Właśnie przeczytałam kilka informacji o Tobie i zastanawiam się czy przepis na bigos o którym wspomniałam wcześniej nie będzie zbyt tradycyjny,skoro lubisz niestandardowe rozwiązania. Ale ponieważ dysponuję wskazówkami na bigos lwowski,wileński i żmudzki,które odbiegają nieco od smaków do których naogół przywykliśmy,podzielę się właśnie nimi. Sam zdecydujesz który najlepszy. Kuchnia kresowa to kawałek mojego życia,tak jak ciężka,niemiecka jednogarnkowa i środkowopolska-będąca pewną wypadkową. Ale ,,de gustibus non disputandum est,, :))))i dobrze bo nie ma nudy na talerzu.

  37. kastora pisze:

    Witajcie zatem miłośnicy rosołku! Moja Wielce Szanowna Babcia(pra,pra) zaczynała ową drogę przez mękę od wyboru mięsa. Nie czekajcie na proporcje,bo trudno „rozebrać” np.”pół ćwierci funta”,albo „filizankę”-kiedy w domu pięć różnych miar filiżanek było:),ale do rzeczy-zawsze pięć mięs brała. Podstawa-wołowina,ale tylko pręga,bo podczas gotowania pięknie się rozklejała i dla chorych na żołądek idealna była,potem cielęcinki kawałek,żeberko wieprzowe(kontrowersyjne,ale co tam!),skrzydło indycze i kura (dziś kurczaczek,bo o kurkę trudno),woda była ze studni-dziś może być mineralna oraz warzywa. Mięso umyte wkładała do wody w dużym garnku,aby miało luzik i aby się włoszczyzna potem zmieściła,stawiała na ogniu i czekała aż się zagotuje. Zbierała szumowiny nigdy nie zmieniając wody,bo twierdziła,że wylewa się białko,niezbędne dla smaku przyszłego rosołu. Potem stawiała na mniejszy ogień i patrzyła jak wywar „puszcza do niej oczko”. Kiedy mięsko robiło się coraz bardziej miękkie,dodawała marchew,sporo,bo lubiła lekko słodkawy smak wywaru i złocisty kolor,korzeń pietruszki,mały por,kawałek selera,cebulkę opieczoną na ogniu i łodygę kopru(zimą koper suszony).Sól,pieprz w ziarnach,odrobina listeczka laurowego,a także lubczyk(ilości do samodzielnego wypróbowania:)) ). Długo trwało to „puszczanie oczka”,ale zapach był niesamowity-wiem,bo kolejne pokolenia gotowały już w mojej obecności,mięso musiało być bardzo miękkie,wywar klarowny. Rosół po podaniu stygł w garnku w którym się gotował,a po wystudzeniu mięso i warzywa były wyjmowane,aby całość nie skisła. Do talerza wsypywana była mieszanka posiekanej natki i piórek kopru. Co do makaronu,to wszyscy tu obecni wiedzą dobrze jaki lubią najbardziej. Ja na codzień produkuję wyroby rosołopodobne,albo inaczej okołorosołowe,bo ani czasu,ani zasobów w kieszeni nie ma na wysokiej klasy mięso,a babcia moja czystych mięs używała. Na tzw. porcje rosołowe nie spojrzałaby,prędzej żurku nagotowawszy:)) Wszystkie tu zamieszczone przepisy na rosół brzmią apetycznie i chętnie je wykorzystam,bo co głowa to pomysł a ja lubię słuchać innych ludzi. Pozdrawiam serdecznie,o bigosie napiszę,po raz kolejny było mi bardzo miło.

  38. kastora pisze:

    Bardzo przepraszam,że naobiecywałam a zamilkłam. Niestety nie udało mi się uciec daleko od noszy,ale już jestem w domku i dziś się zamelduję-późnym wieczorem. A w ramach przeprosin podzielę się równie starym przepisem na bigos-paskudnie drogim i nieziemsko pysznym. Rosół to będzie gawęda,albo wariacja-bo można długo o nim gadać i zwariować jednocześnie zważywszy na koszt i całą przy nim celebrację:))))Do wieczorka zatem-będzie mi bardzo miło.

  39. Lukasz pisze:

    Zapomnialem dodac, ze oczywiscie makaron zawsze domowej roboty :)

  40. Lukasz pisze:

    Przepis dosyc podobny do tego jaki robila moja babcia, ale jest kilka roznic. Miesem zawsze byla kura. Nic innego. Nie dodawala pieczarek, ani kapusty wloskiej. W cebule wbijala 3-4 gozdziki i dopiero opiekala :) Do talerza pelnego rosolu i makaronu dodawala pokrojony lubczyk. Niebo w gebie ;)

  41. kastora pisze:

    Witam serdecznie:) Mam przepis na rosół,który ma ponad sto lat-po m0jej praprababci-jest to pewnego rodzaju konglomerat przepisów które tu zamieszczono,aczkolwiek nieco się różni. Jeszcze się odezwę. Pozdrawiam-podobało mi się na Twojej stronie.

  42. geripiaseka pisze:

    Robiłam pierwszy raz rosół i akurat z Pana przepisu , wyszedł rewelacja , serdecznie dziękuję :)

  43. Sparkle_ pisze:

    Mój pierwszy rosół…re-we-la-cja ! :)

  44. mamusia 1 pisze:

    Wszystko w porządku ze składnikami rosołku,ale jarzyny i grzybka dodaję wtedy,gdy mięso się podgotuje około(około 1 h) a liścielaurowe,pieprz i ziele angielskie daję na początku do zimnej wody razem z mięsem.Solę pod koniec gotowania ok 15 min.Dodaję lubczyk(suszony w zimie,a zielony w lecie)zawsze razem z jarzynami! Do rosołku zawsze makaron domowej roboty!Można go robić wcześniej i ususzyć-to dopiero poczujemy smak rosołku babci!-mam 70lat,uściski dla rosołkowiczów.

  45. Monika pisze:

    Na ile osób wystarczy tego rosołku?

  46. Mami pisze:

    Acha, no i rosołek wychodzi trochę mętny, ale nie przecedzam go i tak smakuje :) Jak dla mnie nie ma znaczenia czy jest taki czy klarowny :)

  47. Mami pisze:

    Witam. Dzisiaj gotowałam drugi raz rosół podpierając się tego przepisu. Jednak ja gotuję wywar na drobiu i dodaję 1 wołową kostkę rosołową na jakieś 5 l rosołu, dodaję trochę maggi i jakby w przeliczeniu 1 łyżkę stołową soli… Z czego nie jestem zadowolona :( Ale rosół w smaku przepyszny idealny, tym bardziej, że gotuję na świeżych, młodych warzywach :) he he, młoda marchew, włoszczyzna, kapustka, cebulka (wcześniej przykopcona na patelni :) ) Więc wszystko ok, tylko w moim wykonaniu za dużo soli, bardzo niezdrowo … Pozdrawiam i dziękuję za wspaniały przepis :)

  48. :)) pisze:

    Ile się dodaje wody do tego rosołu?

  49. Rafalek pisze:

    Ja także robie dziś rosół sporo miesa(nożki itp) tylko niestety bez pietruszki i z odrobiną wegety ^^<nie miałem pieprzu por seler i 1cebula pokrojona w ćwiartki no i marcheweczka to 1 moj rosół w życiu który prawie sam robie :D Zobaczymy co wyjdzie :)

  50. Anna pisze:

    Bardzo dobry wyszedł. Dziękuję

  51. margaritka pisze:

    taaaa wegeta nieodzowny składnik rosołu haha

  52. marzka pisze:

    Rosół genialny,gotuje już z tego przepisu po raz kolejny i zawsze super wychodzi a zapach unosi sie cudny.dziekuje bardzo i pozdrawiam

  53. Zosia pisze:

    Rosół wyszedł super! Gotowałam prawie 4h. W całym domu boski zapach. Pierwszy raz nie dodałam kapusty pekinskiej, ani przypalonej cebuli i niczego mu to nie ujęło w smaku ani w wyglądzie.
    Dodałam za to jedną żółtą paprykę – dodaje koloru podobnie jak cebula w łupince :)

  54. weronika pisze:

    to jest super dzięki za przepis! Piękny aromat roznosi się w całej kuchni . Gotuje już półtorej godziny narazie bomba :)

    pozdrawiam
    :)

  55. Ika pisze:

    Przepis fajny. Rosół wyszedł super, ale u mnie dwie modyfikacje – usunięcie liści laurowych ( kojarzy mi się wtedy smak z galaretą) i zastąpienie indyka skrzydłem kaczym. Jednak dziwią mnie komentarze o wrzucaniu mięsa na wrzącą wodę – przecież wtedy smak zamyka się w środku a co za tym idzie rosół staje się mniej esensjonalny. No ale co kto lubi :)

  56. Aneta pisze:

    Dziwny ten rosół wyszedł. :( Strasznie czuć smak takiej wody… może to dlatego, że wystarczająco mi się nie wygotował?

    • Tomek Lach pisze:

      Aneta „smak takiej wody” sugeruje, że warto jeszcze pogotować rosół – może smak się wzmocni jak część płynu odparuje. Być może jest to też wina jakości mięsa? W każdym razie trzeba się nie poddawać i uczyć metodą prób i błędów :-)

  57. Kazek pisze:

    Co się tyczy wszelkiego rodzaju weget czy kostek rosołowych – to z chemikalii zdrowiej jest wypić rano kwasu siarkowego a wieczorem dla zrównoważenia Ph łyżkę ługu. Oprócz tego w tych niby przyprawach jest tłuszcz roślinny więc rosół robi się łojowaty.

  58. Kazek pisze:

    Jak pamiętam to moja mama gotowała rosół z koguta a nie z kury czy kurczaka domowej hodowli. Po pierwsze to teraz domowy kurczak jest nie osiągalny w sklepach to przeźroczyste cyborgi. Do koguta kawałek wołowego z kością i jarzyny. Oczywiście mięso najpierw sparzone aby pozamykać pory zapobiegając wydostawaniu się z mięsa „farfocli”. odcedzić, zalać razem z jarzynami zimną wodą i gotować „jak najdłużej w ten sposób aby woda tylko lekko bulgotała. Rosołek jest wtedy czysty. Zebrać nadmiar tłuszczu aby pozostała niewielka ilość oczek ładnego tłuszczu a nie łój z cyborgów. Podać z makaronem, kluseczkami z kaszy manny a nawet z e świeżymi ziemniaczkami. Pycha. Ps. zdarzyło mi si ę , że odpadki ze skórek z” cyborgów” leżące w miseczce dla kota w nocy świeciły jak wyroby z białego fosforu. Niestety taką mamy teraz żywność

    • ANTYCHRYST pisze:
      5

      uwaga żart…TO NIE FOSFOR… DO DUSZE ZAMORDOWANYCH KURCZACZKOW SZŁY DO NIEBA W ŚWIECĄCYCH AUREOLACH… MORDERCY! NIE WOLNO ZABIJAĆ I ZJADAĆ ZWIERZĄTEK… A JAKBY TAK WAS KTOś ZJADŁ?

  59. maruda pisze:

    Witam, kiedy wrzucamy warzywa nie ma znaczenia – w każdej chwili można je wyjąć, żeby się nie rozgotowały. Na wrzątek czy zimną dla mnie nie istotne. Zawsze wychodzi klarowny i nigdy nie zdejmuję szumowin. Same znikają i rosół jest czysty jak kryształ. Gotuję ok. 3h. Maggi, kostki rosołowe do rosołu to.. po prostu profanacja. Przecież jest tam już mięso i warzywa. Fuj.

  60. Ola pisze:

    Jeśli komuś zależy na czasie, a rosół dla niego jest nazbyt tłusty, można wrzucić kostkę lodu lub dwie. W okół nich powinny pokazywać się oczka – tłuszcz.
    Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

css.php